"...Talent wins games, but teamwork and intelligence wins championships".
Michael Jordan

środa, 25 grudnia 2013

Życzenia Świąteczne!!

No i mamy Święta Bożego Narodzenia. Kolejne już w historii TEAMU. Wszystkim zatem zawodniczkom - tym "małym" i "dużym", "młodym" i...."młodym inaczej", wszystkim działaczom i ludziom związanym z TEAM-em, wszystkim ludziom dobrej woli wspierającym Nasze sportowe działania i wreszcie wszystkim Naszym sympatykom i kibicom z daleka i bliska życzę WESOŁYCH, POGODNYCH a przede wszystkim ZDROWYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!!! Niech Wszystkim Wam się zdarzy....CO SIĘ MARZY!!!!  

...idą Święta

„…krok po kroczku najpiękniejsze w całym roczku..” przyszły Święta. Nim to jednak się stało i nim olimpijskie Team’y udały się na odpoczynek mieliśmy dwa istotne wydarzenia, o których z kronikarskiego i nie tylko obowiązku napiszę.
17 grudnia juniorki rozegrały swój ostatni w tym roku kalendarzowym mecz. Przeciwnikiem był drużyna z Zabrza. Jak już pisałem wcześniej awans do rozgrywek na poziomie Mistrzostw Polski KU-18 mocno skomplikowaliśmy sobie przegraną z Czechowicami jednak nie jest to powód do rezygnacji. W spotkaniu z MKS-em wiać było od początku, że wola walki jeszcze w Nas jest i nie mamy zamiaru  się poddawać. Graliśmy dobre „zawody” mimo, że w pierwszych minutach meczu mieliśmy trochę kłopotu z wejściem w grę przeciwko strefie. W miarę upływu czasu zaskoczyliśmy, dobrze przenosiliśmy piłkę a wreszcie skuteczna Jula kończyła sprawę rzutem z dystansu. Mam nadzieję, że Jula odzyska tym meczem wiarę  w swoją skuteczność rzutową. Chciałbym częściej oglądać Ją w takiej dyspozycji bo wiem na 100%, że nie jest to problem  braku umiejętności tylko w braku pewności siebie. Więcej boiskowej „bezczelności rzutowej” Jula i będzie ok. Generalnie, tak jak powiedziałem w szatni w przerwie meczu oczekiwałbym od wszystkich juniorek więcej odwagi i więcej podejmowanych prób gry 1x1. Koszykówka to taka zabawa, która polega na rzucaniu piłki do kosza - kto podejmuje mało prób rzutowych sam odbiera sobie zmniejsza szansę trafienia. (zupełnie jak w życiu – trudno liczyć na wygraną w Lotto jak się nie gra).  Po przerwie zaczęłyście grać zdecydowanie i przede wszystkim częściej oddawać rzuty i efekt przyszedł praktycznie natychmiast. Odrobiliśmy straty z pierwszej połowy a nawet wyszliśmy na 1-2 punktowe prowadzenie. Przełomowym momentem meczu był fragment gdy w czwartej kwarcie, przy naszym prowadzeniu i dobrej grze w obronie na połowie przeciwniczek dostaliśmy TRZY piłki „za kołnierz” pozwalając Zabrzankom na zdobycie łatwych punktów i odzyskanie przewagi. Szkoda tej zmarnowanej pracy. Mecz przegraliśmy i  wszystko wskazuje na to, że najważniejszy mecz o awans do dalszego etapu rozgrywek przyjdzie nam rozegrać w Czechowicach.

był stół....
Drugie istotne wydarzenie w  życiu TEAM’u zdarzyło się 19.12.2013. Mamy w TEAM'ie naszą małą tradycję, że w przededniu Świąt Bożego Narodzenia spotykamy się na klubowej Wigilijce. Nie inaczej było i w tym roku - kolejny już raz spotkaliśmy się przy suto zastawionym stole. Było łamanie się opłatkiem, były życzenia ważne i mniej ważne, były prezenty i oprócz oczywiście innych smakołyków przygotowanych przez Was a może Wasze mamy był prawdziwy… BARSZCZ Z USZKAMI!!! (dziękujemy Mamie Agi i Żany). Zawsze cieszą mnie takie inicjatywy bo świadczą o tym, że JEST DUCH w zespole.  Wszystkim Wam za przygotowanie całej "imprezy" serdecznie dziękuję i już dzisiaj życzę sobie aby było mi dane spotkać się z Wami w takim samym składzie za rok. 


były życzenia....

życzenia....
i jeszcze raz życzenia....
i ciągle życzenia!!! :-)




były prezenty.....
prezenty....


kupa prezentów....


wtorek, 17 grudnia 2013

...przeczytane

Na stronie internetowej ZKS Stal Stalowa Wola znalazła się krótka relacja z meczu seniorek:

"Kolejne zwycięstwo zanotowały nasze dziewczęta walczące w kategorii seniorek. W sobotę podejmowały Olimpię Wodzisław Śląski i pokonały rywalki 60 : 48 (11:16, 19:9, 12:16, 18:7). Bardzo udanie rozpoczęły rundę rewanżową koszykarki Stali pokonując wyżej notowany zespół Olimpii. W tym meczu nasz zespół potwierdził niezłą dyspozycję z ostatnich spotkań. Sobotnią rywalizację gospodynie rozpoczęły niemrawo i nerwowo w ataku. W miarę upływu czasu gra Stalówek zaczęła się kleić co zaowocowało doprowadzeniem do remisu w 18 minucie (23:23), a następnie przez 2 minuty po szybkich akcjach i przechwytach piłki nasz zespół prowadził 30:25 po I połowie. W III kwarcie wynik oscylował w okolicach remisu i o końcowym wyniku decydowało ostatnie 10 minut meczu. Do 35 minuty toczyła się walka kosz za kosz 46:45 dla miejscowych. Następnie kilka udanych zespołowych akcji w obronie wyprowadziło Stalówkę na prowadzenie 51:45, jeszcze celną trójką popisała się najskuteczniejsza w zespole gości Aleksandra Lewoń, ale to było wszystko na co pozwoliły młode koszykarki Stali przyjezdnym". (źródło: http://stalstw.pl/udany-weekend-stalowek)

ZKS Stal Stalowa Wola - ŻKK Olimpia Wodzisław Śl. 60:48 (11:16, 19:9, 12:16, 18:7)
Punkty dla Olimpii: A. Lewoń 18, K. Mikołajewska 11, J. Sobota 10, W. Oskwarek 8, P. Tatarczyk 1.
W meczu wystąpiły również:   
M. Cywka, Ż. Wiertelak, M. Opiatowska, W. Walocha, J. Karwot, A. Wiertelak, K. Moskwa. 

poniedziałek, 16 grudnia 2013

no i SRUUU...


w sumie 700 km i....
....LEŻYMY W  STALOWEJ :-(
Stało się. Przejechaliśmy w sumie 700 kilometrów aby doznać przykrej przed samymi Świętami porażki. POWIEDZIEĆ TRZEBA JASNO, że nie rozegraliśmy dobrego spotkania w Stalowej Woli i przegraliśmy (usłyszałyście to już w szatni) jednak z całą pewnością można też powiedzieć, że spory wpływ na taki obrót sprawy miała postawa sędziów boiskowych. Naszym atutem jak do tej pory była niezła gra w obronie - jesteśmy trzecią ekipą w lidze pod względem liczby straconych punktów, do meczu ze „Stalówką” tylko dwie ekipy rzuciły nam więcej niż 60 oczek w meczu i nie zdarzało nam się aby, któraś z doświadczonych zawodniczek była zagrożona opuszczeniem boiska za 5 fauli a tu nagle SRUUUUU!!! Pierwsza kwarta spotkania w Stalowej Woli a my w 7 minucie mamy Lewą, Weronikę i Monikę na ławce i w sumie 10 fauli na koncie. „Wybicie” nam z rąk i głów argumentu w postaci presji na zawodniczki z obwodu spowodowało, że nie byliśmy w stanie złapać odpowiedniego rytmu gry, a nieustająca rotacja składu w pierwszych kwartach (musiałem ciągle sadzać na ławkę kolejne zawodniczki abyśmy mogli dograć te zawody) też tego nie ułatwiała. Pracuję w koszykówce już długie lata i wszyscy sędziowie, którzy mnie znają wiedzą, że bywałem zawodnikiem i trenerem niepokornym, często okazującym nadmierne emocje w stosunku do arbitrów. Czas ten jednak dawno się skończył (może przyszło to z wiekiem??) i rzadko ostatnio zdarza mi się zapracować na „dacha”. Jednak trudno zachować zimną krew gdy człowiek zaczyna nabierać przekonania, patrząc na poczynania sędziów, że w koszykówkę nie gra się według przepisów tylko według… ICH INTERPRETACJI przez SĘDZIÓW (i to bardzo często zupełnie dowolnej i niekoniecznie powtarzalnej). Całe moje koszykarskie życie uczono mnie, najpierw jako zawodnika, a później trenera, że cała zabawa w basket zaczyna się w obronie. Na konferencjach trenerskich ciągle powtarzają jak mantrę – NAPÓR NA ZAWODNIKA Z PIŁKĄ - i taką też zasadę staram się więc wpajać wszystkim adeptom koszykówki, z którymi mam do czynienia. Po sobotnim meczu w zasadzie powinienem zweryfikować to stwierdzenie i uczyć zawodników, że koło przeciwnika trzeba tylko biegać i broń boże się do niego nie zbliżać bo presja na zawodniczkę z piłką to FAUL i TAK GRAĆ NIE WOLNO. Dawno temu miałem zwarcie z sędzią, który wyjaśniał mi, że w przypadku gdy zawodniczka w obronie utrzymuje prawidłową pozycję w obronie to za kontakt z nią odpowiedzialna jest zawodniczka z ataku i faulu w obronie być nie może - w Stalowej Woli sędzia interpretuje tę samą sytuację zupełnie odwrotnie – mimo prawidłowej postawy w obronie „kontakt to zawsze faul obrońcy”. No cóż. Niby ta sama dyscyplina a jednak zupełnie inaczej. W meczu w Stalowej Woli pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się oglądać rutynowaną zawodniczkę (Lewa), która w końcówce meczu (gdy staramy się gonić wynik) porusza się przy swojej zawodniczce z..... ZAŁOŻONYMI DO TYŁU RĘKAMI BO BOI SIĘ GWIZDKA SĘDZIEGO!!!! Pierwszy raz wysłuchałem jak Czaja mówi, że w zasadzie to: „…boję się cokolwiek w obronie zrobić bo… FAUL” . Od razu chcę dodać, że gdyby to dotyczyło „małolatów” to sam bym wywarł „odpowiednią presję słowną” by ukrócić komentarze jednak gdy widziałem co się działo na boisku to trudno nie przyznać racji zawodniczkom z długim było nie było stażem boiskowym na różnych poziomach rozgrywek. Po meczu w miłej i spokojnej rozmowie wymieniliśmy poglądy z trenerem „Stalówek” oboje dochodząc do takich samych wniosków: wychodzi na to, że na Śląsku i w Małopolsce rożna jest interpretacja tych samych przecież przepisów gry (tak jakbyśmy grali w dwie różne dyscypliny sportu) i wniosek drugi –rozegrany mecz wcale nie był meczem takiej walki aby konieczne było odgwizdanie 50!!!! fauli obu drużynom i dwóch przewinień technicznych. Na koniec refleksja się mi nasuwa taka: gdyby mecz z Koroną gwizdała ta sama para sędziowska … no może para to za dużo powiedziane bo jeden z sędziów w całym meczu dał chyba w sumie pięć albo sześć gwizdków w tym jeden „dach” (ten mój) - to mecz dokończyliby chyba kibice bo z pewnością już w III kwarcie na ławkach z 5 faulami siedziałyby całe zespoły.

piątek, 13 grudnia 2013

Seniorki w sobotę ze "Stalówką"....

Po przerwie wynikającej z terminarza, rozgrywki wznawiają seniorki. W tę sobotę udajemy się w daleką podróż - jedziemy do Stalowej Woli na mecz z tamtejszą "Stalówką". Meczem tym rozpoczynamy drugą rundę rozgrywek (choć mamy jeszcze w "pamięci" nierozegrany mecz z "Wiślaczkami" z Krakowa), i  zapowiada się, że będzie to dla Nas bardzo trudna runda. Większość meczy rozegramy na wyjeździe a dystanse, które będziemy pokonywać w drodze na mecz, będą liczone w setkach kilometrów (prawie jak w WNBA :-)). Mecz ze Stalową Wolą będzie właśnie jednym z takich "długodystansowych" meczów no ale... JEDZIEMY WALCZYĆ!!!  Wyjeżdżamy o 7.15!!!!, przejedziemy te skromne 350 kilometrów  i o 15.00 rozpoczynamy.       

wtorek, 10 grudnia 2013

Derby dla Nas!

Kadetki wykorzystały atut własnego boiska i co prawda nie bez problemów ale jednak pokonały - zachowując oczywiście wszelkie proporcje - w "Gran Derbi" ekipę z Rybnika 59:52. Mimo, że mecz rozpoczęliśmy nieźle i prowadziliśmy dwoma, czterema punktami to w miarę upływu czasu oddaliśmy inicjatywę Rybniczankom. Mało odważna gra w ataku, sporo strat przy wyprowadzaniu piłki i mało aktywna gra w obronie spowodowały, że nasze przeciwniczki przejęły kontrolę nad wydarzeniami na boisku i  na przerwę schodziły z trzypunktową przewagą 29:32.  Dopiero rozmowa w szatni w przerwie meczu troszkę "odblokowała" głowy i dzięki poprawie gry w ataku - głównie za sprawą Marzeny - wróciliśmy do meczu. Wystarczyło tylko przypomnieć sobie co, i po co robimy na treningach aby rozegrać kilka prostych akcji dwójkowych i zagrań jeden na jeden, a w efekcie odzyskać kontrolę nad meczem (dobry fragment gry w ataku Asi). W kwarcie czwartej toczyliśmy ciężki bój o każdy punkt i cieszyć się trzeba, że wytrzymaliśmy presję, a w samym końcu spotkania odskoczyliśmy na bezpieczne siedem "oczek". Po stronie plusów zapisać można też fragmenty niezłej gry w obronie, ale tylko w trzeciej i czwartej kwarcie. Tylko w tej części meczu dało się zauważyć, że próbujemy reagować na podania przeciwniczek prawidłowym ruchem w obronie wszystkich dziewczyn oraz zacieśniać przy próbie penetracji. Minusy? Były! oczywiście!. Kłopoty mamy ciągle z zastawieniem, ciągle zdarzają się nam momenty kiedy zamiast krokiem "odstaw-dostaw" z definicji ruszamy biegiem i dochodzimy do "gonitwy" bark w bark. Cięgle też gramy w obronie "na mruczka" czyli bez wzajemnej komunikacji - to wszystko trzeba zmienić!!! Podsumowując cieszymy się ze zwycięstwa odniesionego w trudnej walce ale musimy wyciągać wnioski z popełnianych błędów a przede wszystkim przenosić elementy ćwiczone na treningach na mecze. 
Niezależnie już od kolejnych spotkań  awansujemy jako zespół rok a nawet dwa lata młodszy od rywalek do finału A rozgrywek kadetek co jest niewątpliwie sukcesem . Jesteśmy w gronie 8 najlepszych drużyn w rozgrywkach i przed nami kolejne, JESZCZE TRUDNIEJSZE MECZE. Przypominam jednak, że na tym poziomie szkolenia wynik jest sprawą drugoplanową (ważną, ale mimo wszystko nie najważniejszą). Oczekuję od drużyny ROZWOJU czyli wprowadzania w życie wszystkiego tego czego uczymy się na treningach.  

ŻKK Olimpia  - RMKS Rybnik 59:52 (13:18, 16:14, 13:8, 17:12)
Punkty: Kasia 13, Mała Marzena 10, Laura 10, Maria 7, Asia 6, Wiktoria 6, Mała Martyna 3 (1x3), Paula 2, Karolina 2, Nikola 0, Wiktoria 0, Klaudia 0.            

poniedziałek, 9 grudnia 2013

pauzy starszków i... "Gran Derbi" kadetek

Dorosły TEAM troszkę ostatnio pauzuje (taki mamy terminarz) ale rozgrywki o awans do I Ligi Kobiet trwają. W rozegranej, w ostatnią sobotę, kolejce spotkań niespodzianek nie było. Faworyci pewnie zwyciężali w swoich meczach i tylko drużyna z Rzeszowa miała troszkę "pod górkę" w meczu ze "Stalówką". Nasz TEAM już w sobotę wyjeżdża własnie do Stalowej Woli i jak widać po wyniku meczu "Stalówek" z Rzeszowem z pewnością łatwo nie będzie. 

Wyniki z soboty:
Stal Stalowa Wola - MLKS Rzeszów 63:70 (21:19, 15:15, 16:21, 11:15)
ISSiR Start Wisła - KORONA AZS PK Kraków 40:101 (8:18, 15:28, 7:30, 10:25)
MUKS Głuchołazy - Wisła Kraków 85:56 (20:20, 17:4, 30:14, 18:18)
AZS UŚ Katowice - IKAR Niepołomice 78:40 (18:2, 8:21, 27:11, 25:6) 
           
Juniorki w najbliższą środę też meczu nie zagrają więc w zamian odbędzie się trening. 

Kadetki 2013-2014
Kadetki we wtorek rozegrają swoje "Gran Derbi' z RMKS Rybnik. Mecz ten będzie miał decydujące znaczenie w przydziale IV miejsca - premiowanego awansem do finału "A" rozgrywek KU-16. W meczu wyjazdowym co prawda zwyciężyliśmy Rybniczanki, ale tylko jednym punktem więc sprawa jest otwarta. Trzeba będzie zawalczyć o swoje.      

piątek, 6 grudnia 2013

...Mikołaj ;-)

Zawodniczki dorosłego TEAM,u swoją postawą w rozgrywkach seniorek chyba...przekonały "Mikołaja", że są grzeczne i zasługują na prezent. Właśnie dotarła do Nas paczka a w niej upragnione bluzy firmy SPALDING. Paczka przyszła w porę bo przed nami wyjazdowe tygodnie w rozgrywkach II ligi a zima już trwa. 
jeszcze tylko nadruki i... nic tylko grać :-) 
Podziękowania należą się oczywiście ludziom i instytucjom, dzięki zaangażowaniu których mamy upragniony sprzęt. DZIĘKUJEMY  p. JOANNIE STOLARSKIEJ  (Kierownik Biura Kultury, Sportu i Zdrowia UM Wodzisław Śl.) oraz p. ROMANOWI SZAMATOWICZOWI (Radny RM Wodzisław Śl.) za wsparcie naszych starań natomiast władzom miasta w osobie PREZYDENTA EUGENIUSZA OGRODNIKA za przychylne ustosunkowanie się do naszych potrzeb. 
DZIĘKUJEMY za wspaniały prezent!!!  

                    

czwartek, 5 grudnia 2013

Ryzykowna zabawa....

Drużyny młodzieżowe TEAM’u ostatnio nabrały maniery rozstrzygania spraw boiskowych w ostatnich kwartach. Bywało już tak w przypadku kadetek - mecz z Rybnikiem (happy end w ostatnich sekundach mimo wcześniejszego, wysokiego prowadzenia) czy juniorek w meczu z Zabrzem (niestety bez happy end’u). Ostatnie dwa mecze  potwierdzają regułę. Najpierw kadetki przez trzy kwarty męczyły się w Kędzierzynie  ostatecznie wygrywając kwartę ostatnią 2:26 i cały mecz 37:71 a dnia następnego juniorki przegrywają praktycznie cały mecz by dopiero w kwarcie czwartej przejąć inicjatywę zwyciężając w tej części  13:30, a w całym meczu 51:62.  Po tych dwóch meczach stwierdzić można, że plusem całej „zabawy” było to, że w ogóle byliśmy w stanie w ostatnich kwartach narzucić swoje warunki gry i przełamać przeciwnika. Z tyłu głowy jednak trzeba mieć myśl i taką, że jest to wielce ryzykowana „zabawa” w NASZYM przypadku. I nie chodzi tu o MOŻLIWOŚĆ  „gonienia” wyniku czy „uciekania” z nim, bo to teoretycznie można robić do końca meczu (historia basketu pełna jest „cudownych” końcówek kiedy to zespoły wygrywały mecze zdawało się przegrane i odwrotnie), ale o  GOTOWOŚĆ  do takiego działania pod względem WOLICJONALNYM.  Pracuję z młodzieżowymi drużynami Olimpii już kolejny rok i wiem, że właśnie w tym aspekcie mamy duże rezerwy. Znam Was i wiem, że bardzo często balansujemy w meczach na cieniutkiej linii pomiędzy rezygnacją a walką do upadłego. Wiem, że czasami wystarczy jedna, dwie nieudane akcje w ataku aby mecz nam uciekł i wiem też, że wystarczy jedna, dwie dobre akcje w ataku czy obronie i wstajemy z kolan (tak było w Wiśle – w czwartej kwarcie „złapaliśmy wiatr” i… był happy end).  STĄD WŁAŚNIE TYTUŁOWY  WNIOSEK – RYZYKOWNA ZABAWA.   

Kadetki:
MMKS Kędzierzyn-Koźle - ŻKK OLIMPIA Wodzisław Śl.  37:71 (11:11, 11:16, 13:18, 2:26)
Punkty: Laura Cichy 30, Wiktoria Grzegorzek 11, Kasia Pawlik 11, Asia Ceglarek 6, Maria Cichy 5, Marzena Lamczyk 4, Nikola Stobiecka 4, Martyna Różycka 0, Soboszek Klaudia 0, Paulina Dzierżęga 0, Iwetta Wojtek 0.

Juniorki:
ISSIR Start Wisła - ŻKK Olimpia Wodzisław Śl. 51:62 (17:15, 12:7, 9:10, 13:30)  
Punkty: Szuwar 15, Kobe 12, Wiola 12, Mała 9, Żmijka 6, Cywa 4, Klaudia 4, Karo 0.