"...Talent wins games, but teamwork and intelligence wins championships".
Michael Jordan

piątek, 11 stycznia 2013

Zwycięstwa w nowym roku...czyli czas dublerek

Wioletta - pierwsza "strzelba" kadetek!

Nowy rok i dwa pierwsze mecze drużyn TEAM-u za nami.  Generalnie oba choć diametralnie różne w przebiegu to oba można skomentować krótko  – czas dublerów. Pierwszy mecz jaki rozegraliśmy po noworocznej przerwie to pojedynek kadetek z UKS MOS Katowice. Całego przebiegu meczu opisywał nie będą bo… wszystkie na nim byłyście i wiecie jak się toczył. Napisze tylko:  wygraliśmy 57:51 po baaardzo udanym początku i słabym końcu meczu.  Zamiast standardowego opisu będzie zaś jedna dłuższa  myśli nieuczesana na kolejne mecze. Awansowaliśmy do finału „A” a kadrowo, w związku z kontuzjami i „odejściem” Oli, nie jesteśmy najmocniejsi. Mamy świadomość, że łatwo nie będzie i o zwycięstwa będzie bardzo trudno. Sytuacja wydaje się być beznadziejna ale czy na pewno tak jest? Moim zdaniem nie. Oczywiście  żałuje, że nie możemy grać w swoim najmocniejszym składzie ale twierdzę, że i taką sytuację każda z pozostałych zawodniczek może  wykorzystać na swoją korzyść. Mam głęboką nadzieję, że osłabienie drużyny paradoksalnie może wzmocnić  pozostałe w grze zawodniczki i spowoduje, że zrobią kolejny postęp. Aby tak się jednak mogło stać  potrzeba spełnić jeden warunek – trzeba ciężar gry, który został po Oli próbować  brać na siebie bez obaw i stresu bo przecież cóż może się wydarzyć? Nie wylecimy z ligi ani świat się nie skończy jak przegramy jeden czy drugi mecz. Wielokrotnie powtarzałem i powtarzam dalej – koszykówka młodzieżowa to czas nauki i zdobywania doświadczeń.  Dla dublerek nastał więc czas przyspieszonej nauki i przyspieszenia w zbieraniu doświadczeń. Wioletta wykorzystuję swoją szansę praktycznie w 200% pozostałym zawodniczkom nie pozostało nic innego jak tylko…. TEŻ WYKORZYSTAĆ TĘ SZANSĘ!!!  
ŻKK Olimpia  - MKS MOS Katowice  57:51 (21:6, 11:18, 15:11, 10:16)
Wioletta 28 pkt., Koko 14, Pati 5, Tyna 4, Młoda 2, Blondi 2, Mysza 2     

Karo...matka zwycięstwa :-) 
A teraz o meczu drugim. W przeciwieństwie do meczu kadetek, juniorki rozpoczęły mecz z Czechowicami słabo a momentami nawet fatalnie. Bez przyspieszenia w ataku, bez zacięcia w obronie, ze słabą skutecznością w dogodnych pozycjach nie da się wygrywać meczów nawet z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Tak właśnie było w pierwszych trzech kwartach spotkania. Wolno i „ganc” wolno, a do tego nieskutecznie. Sytuacja zmieniła się diametralnie dopiero w czwartej kwarcie kiedy przypomniałyście sobie, że są w Was pokłady możliwości i umiejętności a przede wszystkim, że trzeba o swoje walczyć. Kilka dobrych fragmentów obronny agresywnej i zony przy większej determinacji i lepszej skuteczności w ataku i efekt od razu przyszedł (15:4 w kwarcie). Pytania przelatują z szybkością błyskawicy: czemu musieliśmy dostać znowu 6 trójek sprzed nosa żeby zrozumieć, że bronić na obwodzie też trzeba? Czemu „wysoka” z Czechowic musiała nas gnębić przez większą część meczu żeby zrozumieć, że wystarczy reagować przed tym nim otrzyma podanie pod kosz, czemu musieliśmy grać wolno i „ganc” wolno przez pierwsze trzy kwarty żeby dopiero w czwartej zrozumieć, że to jednak przyspieszenie kontra jest dobrym sposobem na zwycięstwo w tym meczu? Czemu, czemu i czemu?... No cóż może i pocieszające jest powiedzenie: fachowca poznać nie po tym jak zaczyna ale po tym jak kończy ale ja mimo wszystko wolę kiedy „fachowiec” daje znać od początku roboty, że chce i będzie w robocie walczył do upadłego, od początku do końca. Jest jeszcze jeden pozytyw tego meczu – okazało się, że mimo iż „matką” sukcesu była z pewnością Karolina to sporo ożywienia do gry wniosły teoretyczne dublerki: Wioletta i Patrycja. Dobrą robotę w obronie choć okupioną pięcioma faulami zrobiła Klaudia i dobrze w ataku zaprezentowała się Cywa. 


ŻKK Olimpia Wodzisław Śląski - MKS Czechowice Dziedzice 52:42 (14:15, 11:8, 12:15, 15:4)
Karo 15 pkt., Kobe 8, Wioletta 8, Pati 7, Cywa 6, Klaudia 4, Żyleta 4, Mała 0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz