"...Talent wins games, but teamwork and intelligence wins championships".
Michael Jordan

środa, 30 stycznia 2013

ciągle na minus....


Olimpia vs. MOS Katowice
Miniony tydzień znowu pod znakiem porażek. Podobnie jak w ubiegłym tygodniu i tym razem oba zespoły Teamu zanotowały porażki. Kadetki bez historii, a co gorsza bez walki oddały mecz w Zabrzu a juniorki zdecydowanie przegrały z MOS Katowice  tracąc jeszcze w czwartej kwarcie meczu w wyniku kontuzji Klaudię Moskwę :-(. Nie widzę potrzeby przypominania, że moje prognozy przed finałem „A” kadetek i rozgrywkami  juniorek zakładały bardzo trudne mecze obu zespołów. Widzę natomiast potrzebę ciągłego przypominania, że porażki są nieodłączną częścią sportowej rzeczywistości i gdy się już zdarzają ważne aby ciągle WALCZYĆ! Nawet w meczu  zdecydowanie przegrywanym JEST O CO  WALCZYĆ!  - można się „bić” o kolejny punkt, o kolejną zbiórkę czy kolejny przechwyt, gdy przegrywa się czterdziestoma punktami zawsze można walczyć by przegrać tylko trzydziestoma. Taką wizję sportu staram się Wam wpajać bo tylko zawodniczki z takim charakterem i podejściem do sportu mogą odnieść sukces.     


MKS Zabrze – ŻKK Olimpia Wodzisław Śl. 138:47 (36:16, 38:10, 33:10, 31:11)

ŻKK Olimpia – MKS MOS Katowice 36:86 (7:22, 16:23, 8:16, 5:25)  
                        

Nie ma ostatnio dobrych wiadomości więc każdą nawet najdrobniejszą trzeba wykorzystać. Takim małym pocieszeniem jest powołanie Moniki Kałuży na zgrupowanie Kadry Wojewódzkiej ŚlZKosz w kategorii junior młodszy. Monika w pierwszym tygodniu ferii wraz z piętnastoma innymi

piątek, 25 stycznia 2013

...urodzinowe

 

Kolejne "Olimpijki" zmierzają ku... pełnoletności więc czym prędzej życzenia dla Martyny i Żanety. Martynie do wymarzonej "18-tki" troszkę brakuje a "Żyletka" właśnie ją osiągnęła! Obu życzę jak zawsze wszystkiego i wszystkich naj.... naj... naj! Niech się Wam darzy i wydarzy!     

poniedziałek, 21 stycznia 2013

dwie porażki czyli... tydzień na minus


Olimpia - JKKS Jastrzębie (foto: B. Furmanowicz żródło: www.jkks.pl )
Znowu narobiło się trochę zaległości więc trzeba nadrobić. W ubiegłym tygodniu obie drużyny Team’u rozgrywały swoje mecze i niestety obie drużyny przegrały. We wtorek kadetki uległy drużynie JKKS Jastrzębie 45:78 ( 13:19, 7:15, 10:28, 15:16) a dzień później juniorki musiały uznać wyższość drużyny z Głuchołaz przegrywając 73:42(22:3, 14:9, 16:10, 21:20). W obu meczach co prawda faworytami nie byliśmy ale usprawiedliwiać porażek nie zamierzamy bo przecież nawet jeśli meczu nie można wygrać to zawsze można grać tak aby go przegrać możliwie najmniej. Kadetki walkę podjęły w pierwszej i na początku drugiej kwarty, w kwarcie trzeciej było już dużo gorzej i w tej kwarcie właśnie nastąpiło „tąpnięcie” które ustawiło mecz już do końca. Ewidentnie widać, że problemem  „młodocianego” Team-u jest krótka ławka czyli mała „siła rażenia” zawodniczek rezerwowych.  Dobre spotkanie jak zwykle rozegrała Wioletta, mnóstwo energii i zdrowia straciła w meczu Żmijka  nieco słabiej zwłaszcza w ataku zaprezentowała się Karolina.  Malutkie światełko w tunelu – Patrycja rozegrała już swoje pierwsze minuty po kontuzji.  Jeśli chodzi o juniorki to mecz został ustawiony już w kwarcie pierwszej, którą wyraźnie przegraliśmy.  Przyczyna? Jak zawsze w takich momentach zwracam uwagę jak ważne jest nastawienie do meczu bo w naszym przypadku zdarza się, że porażka często zaczyna się… „w szatni”  Oczywiście standardowo też zwracam uwagę na szczegóły, które umykają nam czasami w najmniej odpowiednim momencie. Bronimy na przykład 18-20 sekund, zacieśniamy „pomalowane”, prowokujemy do oddania rzutu z dystansu i…. brak zastawienia,  ponowienie akcji lub celna dobitka przeciwniczek. Zwracam uwagę na sposób walki z zasłonami, ćwiczymy to na treningu a w meczu…. ciągle zapominamy jak to się trzeba zachować gdy zasłona idzie do piłki a jak gdy od piłki.  Pozytywy meczu?  Kilka udanych zagrań właśnie w walce z zasłonami (po szybkiej powtórce w przerwie), dobry występ Cywy, dobry występ Żmijki, która po kontuzji Karoliny musiała przejąć rolę jedynki w trudnym meczu. 

piątek, 11 stycznia 2013

Zwycięstwa w nowym roku...czyli czas dublerek

Wioletta - pierwsza "strzelba" kadetek!

Nowy rok i dwa pierwsze mecze drużyn TEAM-u za nami.  Generalnie oba choć diametralnie różne w przebiegu to oba można skomentować krótko  – czas dublerów. Pierwszy mecz jaki rozegraliśmy po noworocznej przerwie to pojedynek kadetek z UKS MOS Katowice. Całego przebiegu meczu opisywał nie będą bo… wszystkie na nim byłyście i wiecie jak się toczył. Napisze tylko:  wygraliśmy 57:51 po baaardzo udanym początku i słabym końcu meczu.  Zamiast standardowego opisu będzie zaś jedna dłuższa  myśli nieuczesana na kolejne mecze. Awansowaliśmy do finału „A” a kadrowo, w związku z kontuzjami i „odejściem” Oli, nie jesteśmy najmocniejsi. Mamy świadomość, że łatwo nie będzie i o zwycięstwa będzie bardzo trudno. Sytuacja wydaje się być beznadziejna ale czy na pewno tak jest? Moim zdaniem nie. Oczywiście  żałuje, że nie możemy grać w swoim najmocniejszym składzie ale twierdzę, że i taką sytuację każda z pozostałych zawodniczek może  wykorzystać na swoją korzyść. Mam głęboką nadzieję, że osłabienie drużyny paradoksalnie może wzmocnić  pozostałe w grze zawodniczki i spowoduje, że zrobią kolejny postęp. Aby tak się jednak mogło stać  potrzeba spełnić jeden warunek – trzeba ciężar gry, który został po Oli próbować  brać na siebie bez obaw i stresu bo przecież cóż może się wydarzyć? Nie wylecimy z ligi ani świat się nie skończy jak przegramy jeden czy drugi mecz. Wielokrotnie powtarzałem i powtarzam dalej – koszykówka młodzieżowa to czas nauki i zdobywania doświadczeń.  Dla dublerek nastał więc czas przyspieszonej nauki i przyspieszenia w zbieraniu doświadczeń. Wioletta wykorzystuję swoją szansę praktycznie w 200% pozostałym zawodniczkom nie pozostało nic innego jak tylko…. TEŻ WYKORZYSTAĆ TĘ SZANSĘ!!!  
ŻKK Olimpia  - MKS MOS Katowice  57:51 (21:6, 11:18, 15:11, 10:16)
Wioletta 28 pkt., Koko 14, Pati 5, Tyna 4, Młoda 2, Blondi 2, Mysza 2     

Karo...matka zwycięstwa :-) 
A teraz o meczu drugim. W przeciwieństwie do meczu kadetek, juniorki rozpoczęły mecz z Czechowicami słabo a momentami nawet fatalnie. Bez przyspieszenia w ataku, bez zacięcia w obronie, ze słabą skutecznością w dogodnych pozycjach nie da się wygrywać meczów nawet z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Tak właśnie było w pierwszych trzech kwartach spotkania. Wolno i „ganc” wolno, a do tego nieskutecznie. Sytuacja zmieniła się diametralnie dopiero w czwartej kwarcie kiedy przypomniałyście sobie, że są w Was pokłady możliwości i umiejętności a przede wszystkim, że trzeba o swoje walczyć. Kilka dobrych fragmentów obronny agresywnej i zony przy większej determinacji i lepszej skuteczności w ataku i efekt od razu przyszedł (15:4 w kwarcie). Pytania przelatują z szybkością błyskawicy: czemu musieliśmy dostać znowu 6 trójek sprzed nosa żeby zrozumieć, że bronić na obwodzie też trzeba? Czemu „wysoka” z Czechowic musiała nas gnębić przez większą część meczu żeby zrozumieć, że wystarczy reagować przed tym nim otrzyma podanie pod kosz, czemu musieliśmy grać wolno i „ganc” wolno przez pierwsze trzy kwarty żeby dopiero w czwartej zrozumieć, że to jednak przyspieszenie kontra jest dobrym sposobem na zwycięstwo w tym meczu? Czemu, czemu i czemu?... No cóż może i pocieszające jest powiedzenie: fachowca poznać nie po tym jak zaczyna ale po tym jak kończy ale ja mimo wszystko wolę kiedy „fachowiec” daje znać od początku roboty, że chce i będzie w robocie walczył do upadłego, od początku do końca. Jest jeszcze jeden pozytyw tego meczu – okazało się, że mimo iż „matką” sukcesu była z pewnością Karolina to sporo ożywienia do gry wniosły teoretyczne dublerki: Wioletta i Patrycja. Dobrą robotę w obronie choć okupioną pięcioma faulami zrobiła Klaudia i dobrze w ataku zaprezentowała się Cywa. 


ŻKK Olimpia Wodzisław Śląski - MKS Czechowice Dziedzice 52:42 (14:15, 11:8, 12:15, 15:4)
Karo 15 pkt., Kobe 8, Wioletta 8, Pati 7, Cywa 6, Klaudia 4, Żyleta 4, Mała 0

poniedziałek, 7 stycznia 2013

...ciągle zmiany - "Szuwar Koroniarka"

Ola już w "nowych barwach" Korony Kraków
Nowy rok i zmian w TEAM-ie ciąg dalszy. Drużyna kadetek doznała kolejnego osłabienia choć tym razem nie z powodu kontuzji a z powodu...wypożyczenia. Z dniem 1 stycznia drużynę Olimpii, na zasadzie porozumienia klubów, opuściła Ola Piechaczek zasilając jednocześnie drużyną kadetek Korony Kraków.  Trenerzy zespołu z Krakowa mając realną szanse walki w półfinałach Mistrzostw Polski KU-16 zwrócili się z prośbą do zarządu klubu o wypożyczenie Oli a zarząd zgodę wyraził. Ola w "nowych barwach" już rozegrała swój pierwszy mecz (6.01.2013), w którym kadetki Korony zdecydowanie pokonały dotychczasowego lidera swoich rozgrywek - UKS Żak Nowy Sącz  73:55 (11:12, 20:9, 27:15, 15:19). Występ Oli należy uznać za bardzo udany. W pierwszych minutach meczu stres związany pewnie z nową dla Oli sytuacją troszkę sparaliżował jej poczynania jednak z każdą kolejną Ola prezentowała coraz więcej tych cech i umiejętności, z których jest znana. Dwucyfrowa zdobycz punktowa oraz wiele dobrych zagrań w obronie pozwalają z optymizmem patrzeć na kolejne Jej występy.  
  

Będziemy Cię obserwować "Szuwar" - Powodzenia Tobie i Twojej "nowej" drużynie w dalszych meczach :-)

środa, 2 stycznia 2013

Patrycja nam....wydoroślała :-)

czas płynie.... :-)
"Rok dwunasty" zestarzał się Nam tak, że musiał go zastąpić Nowy - TRZYNASTY! W TEAM'ie też drobna zmiana - Patrycja zwana Żmijką nam...WYDOROŚLAŁA :-) Z okazji urodzin życzymy Pati wszystkiego co się szczęściem zowie i powtarzamy rym z życzeń noworocznych  - NIECH CI SIĘ ZDARZY CO CI SIĘ MARZY !!!