"...Talent wins games, but teamwork and intelligence wins championships".
Michael Jordan

środa, 12 grudnia 2012

wygrana z Zabrzem czyli...kadetki zgodnie z planem


Juniorki już w przedświątecznej pauzie a kadetki ciągle grają – no cóż... jedne grać muszą aby odpoczywać mogły inne :-) W miniony wtorek kadetki rozgrywały spotkanie z MKS II Zabrze i zgodnie z oczekiwaniami wysoko wygrały (100 : 42). Wynik wskazuje jasno, że mecz raczej bez historii, ale nie byłbym sobą gdybym troszkę się nie czepił. Jak zwykle chodzi o szczegóły zatem od początku. Sprawa pierwsza to zastawianie po rzucie przeciwnika – w kwartach od drugiej do czwartej zbyt dużo było sytuacji, w których po niecelnym rzucie Zabrzanek pozwalaliśmy na zbiórkę i dobitki drugiej a nawet trzeciej szansy. W przypadku zespołu słabszego technicznie taka niefrasobliwość kończy się tylko czasami stratą kosza jednak w momencie konfrontacji z zespołem równorzędnym lub lepszym będzie to prawdziwa katastrofa dla zespołu broniącego. Już para razy zwracałem uwagę, że żaden z Olimpijskich teamów nie może pochwalić się posiadaniem typowych, wysokich zawodniczek wiec element zastawienia powinien być podstawą gry zawłaszcza w obronie. Sprawa kolejna to, też już poruszany we wcześniejszych postach, wątek krycia zawodniczek ścinających zwłaszcza ze „słabej” strony. Faktem jest, że zdarza się to już rzadziej ale jednak się zdarza – wpuszczamy ścinającą lub wbiegającą w „pomalowane” zawodniczkę przed siebie i jesteśmy zaskoczone, że dostaje piłkę a w dalszej konsekwencji jest albo faul (najniższy wymiar kary) albo kosz. Jeśli tylko pamiętamy o trójkątach w obronie (bo np. trener "nadziera" gardło z ławki) to temat się rozwiązuje natomiast gdy tylko brak jest „trenerskiego bodźca głosowego” lub gdy „wyłączamy głowę” sprawa wraca jak bumerang. Sprawa trzecia troszkę związana z problemem pierwszym, a dotycząca głównie Wioletty i Karoliny – świetnie, że dziewczyny mają ciąg do grania z kontry, do biegania do szybkiego ataku ale zdarzyło się kilka razy w tym meczu, że zwłaszcza Wioletta już dawno „marzyła” o piłce na połowie przeciwnika a reszta zespołu jeszcze broniła pod naszym koszem bo Wioletta... zapomniała, że trzeba obronić, zastawić i całą tę "brudną robotę" zostawiła pozostałej czwórce?. Dziewczyny!! ŻEBY BIEGAĆ DO ATAKU SZYBKIEGO TRZEBA MIEĆ PIŁKĘ W POSIADANIU!!! Zanim więc ruszymy do ataku musimy być pewni, że piłkę w rękach ma jedna z naszych zawodniczek i nad nią w pełni panuje.  
Jeśli chodzi o pozytywy to przede wszystkim zadowolony jestem z faktu, że już w pierwszej kwarcie zagraliśmy mocno i zdecydowanie w ataku ustalając własne warunki gry. Właśnie z tym elementem mieliśmy problem np. w Katowicach gdzie przeciwniczki nam się rozpędziły tak, że nie mogliśmy ich zatrzymać w końcówce meczu.   Bardzo dobrze w całym meczu funkcjonował atak szybki głównie za sprawą dobrze biegających Sióstr i Szuwarka ale i dzięki dobrej orientacji w sytuacji na boisku, którą w całym meczu imponowała Żmijka. Wiele dobrych i szybkich podań właśnie od Patrycji do biegających „Sióstr” czy Oli otwierało możliwość kontry i gry w małej równowadze lub w przewadze. Zawsze to powtarzam, że dobry szybki atak zaczyna się od DOBREGO PIERWSZEGO PODANIA czy od PRZYSPIESZENIA W ODPOWIEDNIM  MOMENCIE wyprowadzenia piłki na koźle ale z otwartym okiem na podanie. Pochwalić trzeba wreszcie „Młodą” nie tylko za aktywną grę w ataku ale i - co moim zdaniem ważniejsze - za próby gry w obronie. To nie ważne, że czasami Monika nie wie jeszcze kiedy odskoczyć i poprawić swoją pozycję obronną – ważne jest, że wreszcie pojawiła się ochota do gry w obronie – TO NAJWAŻNIEJSZE! - jak jest ochota to nad resztą można pracować i poprawiać tak by wiedzieć kiedy jeszcze się broni a kiedy już trzeba odskoczyć i ustawić się w obronie  raz jeszcze. 

ŻKK Olimpia - MKS II Zabrze 100 : 42 (26:3, 25:12, 22:14, 27:13)
Szuwarek 28, Wioletta 26, Młoda 18, Koko 16, Tyna 8, Żmijka 2, Mysza 2,  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz