"...Talent wins games, but teamwork and intelligence wins championships".
Michael Jordan

czwartek, 17 listopada 2011

tak przyszło: ...z kącika zawodnika ;-)


Nastały nowe lepsze czasy dla Nas – koszykarek Olimpii. Miałyśmy już paru Trenerów na swojej drodze ale chyba tego Trenera – naszego drugiego Ojca, zapamiętamy najlepiej i najdłużej (nigdy nie zapomnimy). Zaczynając od początku… 1 kwietnia 2011 roku miałyśmy pierwszy raz stanąć oko w oko z nowym Trenerem. Było to spotkanie organizacyjne, które wywarło na Nas wspaniałe wrażenie. To co Coach zaczął mówić uświadomiło nam wszystkim co do tej pory robiłyśmy i do tej pory robimy. Nasze starsze koleżanki mówiły nam „ nie dacie rady” , „ nie wytrzymacie” , „ zobaczycie jaki Trener Korzeń może być straszny”. A my bez względu na to co mówiły poszłyśmy na pierwszy trening – 4 kwietnia. I wybiła godzina 18.00 wszystkie w grobowej ciszy siedziały na sali. TRENER WCHODZI.. i od tamtej pory wszystko ma swój ciąg dalszy…

Najbardziej chyba „bałyśmy się” obozu letniego.. Bo jak to już nas kiedyś straszyli, znowu opowieści jak to nie będzie na obozie nas przeraziły. Pierwszy raz biegałyśmy o siódmej rano, na początku mały szok a potem to już norma. Od pięciu lat jeździmy do Cieszyna i po raz pierwszy udało nam się pójść na basen. Ostatni wieczorny trening na pewno zostanie nam w pamięci ... A najbardziej Trenerowi? Tak tak każda chciała zdjęcie z Coach’em. No w końcu sława jest męcząca.
I tak jakoś nam się żyje. Szczerze możemy powiedzieć że teraz chodzenie na trening jest sto razy przyjemniejsze gdy widzi się takiego Trenera jak Coach Grzesiu.

- Kobe & Mała


....hmmm...tak jak dostałem tak zamieściłem...cóż mogę powiedzieć..chyba tylko:
"...Twoje szanse na sukces są wprost proporcjonalne do stopnia przyjemności, jaką czerpiesz z tego, co robisz." Mam nadzieję, że Nasza wspólna praca będzie dla Was ciągłym źródłem takiej własnie przyjemności - dla mnie jest niewątpliwie. 


ZNOWU zaskoczony...to miłe.... DZIĘKUJĘ :-)   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz