"...Talent wins games, but teamwork and intelligence wins championships".
Michael Jordan

środa, 30 maja 2012

....się kręci


"atritbalówy" w Gliwicach
W olimpijskiej wiośnie nie ma lipy – mimo, że po sezonie ciągle się coś dzieje. Nasze „stritbalówy „ czyli Karo, Kobe i Cywa po sukcesie w Rybniku wzięły udział w turnieju koszykówki ulicznej tym razem w Gliwicach. Startując w kategorii open zajęły wysoką trzecią lub czwarta lokatę (organizatorzy nie przewidzieli meczów o III miejsce) i już planują kolejne starty – Silesia Streetball Cup to Ich następny cel .  Team trenuje solidnie nad bazą „tlenową” i techniką indywidualną a niektóre z Olimpijek nadrabiają zaległości turystyczne uczestnicząc w wycieczkach klasowych. Generalnie SIĘ KRĘCI!




Monika "Młoda" powołana na zgrupowanie Kadry Śląska'98 
Najmłodsza z Olimpijek – Monika Kałuża dostała powołanie na konsultację naborową Kadry Śląska rocznika 98 i w dniach 1-3.06.2012 będzie uczestniczyć w zgrupowaniu w Chybiu.



....następny cel?

poniedziałek, 28 maja 2012

....urodzinowa Karolina

Kolejna "olimpijka" - tym razem Karolina KARO Mikołajewska - nam wydoroślała :-). Z okazji urodzin standardowe już ale zawsze szczere życzenia stu lat! Pomyślności wszelakiej KARO!!!!  

środa, 23 maja 2012

....było chyba miło

trenerzy....
Wspominając noc z koszykówką nie sposób pomiąć Naszych Gości. Więc dopełniam miłego obowiązku i DZIĘKUJĘ BARDZO przede wszystkim TRENEROM: p. Oli, p. Jakubowi, p. Danielowi, oraz p. Olkowi za udział w naszej imprezie. 








DZIĘKUJĘ zawodniczkom z Tychów (i trochę z Katowic): Marcie Wąsala, Annie Gajda i Natalii Nowak!!!


Natalia Nowak
Anna Gajda
 
Marta Wąsala

poniedziałek, 21 maja 2012

....slam dunk contest

KOBE-ZORRO  - THE WINNER!!! - w stylu DWIGHT HOWARD
od soboty piosenka: " Zorro! to tyn co skocze po dachach..."
jest NIEAKTUALNA!!! Teraz będzie:
"...ZORRO to... JULA co skacze i WSADZA"  
Żmijka... UPSSSS Dunk!

...and from North Pszow Uniwersity...
....number 23..... Żyleta... Above The Rim!
....kilka fotek z najbardziej chyba ekscytującego momentu STARS WEEKEND-u. Prawdziwy konkurs wsadów... takiego nie ma nawet w WNBA :-).
Violetta...albo może Karolina? - Twin Dunk
Ciacho i Jej....Caisteczkowy Wsad

AIR-Anna...

CYWA... oooojeeeej... I CAN FLY???


Na[TA]lia... POWER dunk

Szuwar.... w stylu SHAQ ATACK


Żmijka jak The Beatles
 - With A Little Help
From My....Coach !
ZuZI wsad niedu...ZI?  
Special Guest Star Dunk by
Marta!
Karo... One Hand Dunk

...po nocy!

Friends...











zwycięskie i sponsorowane przez...
Druga Olimpijska Noc z basketem - tym razem pod hasłem „STARS WEEKEND” – za nami. Tak jak zapowiadałem wcześniej program imprezy praktycznie do późnych godzin nocnych nie pozwalał na odpoczynek. Zaczęliśmy od miniturnieju, w którym rozegraliśmy trzy mecze. Najpierw drużyna Coaches Team zmierzyła się z połączonymi siłami zawodniczek Olimpii i dziewcząt z Tychów i Katowic (Olimpia & Friends), później wyraźnie już zmęczeni trenerzy musieli potykać się z mieszanką młodej i doświadczonej krwi Olimpii połączonych w drużynie Olimpia Mix Generation . Wyniki obu spotkań, choć korzystne dla trenerskiej ekipy, nie są najważniejsze bo chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę i mam wrażenie, że z takową mieliśmy do czynienia. Trzeci mecz to spotkanie drużyn: Olimpia & Friends z zespołem Olimpia Mix Generation. Tym razem zespoły podeszły do sprawy bardziej emocjonalnie i ambicjonalnie i mieliśmy okazję zobaczyć bardzo fajny pojedynek, w którym doszło nawet do dogrywki a zwycięstwo na swoim koncie po emocjonującej końcówce zanotował zespół Mix Generation. Po zakończeniu turnieju pożegnaliśmy trenerów i dalszą część wieczoru i nocy spędziliśmy na okolicznościowych konkursach. Mieliśmy więc konkurs rzutów osobistych, w którym najlepsza okazała się być Żaneta „Żyleta” Wiertelak, mięliśmy odpowiednik Taco Bell Skills Challenge czyli konkurs sprawności koszykarskiej, w którym bezkonkurencyjna była Karolina „Karo” Mikołajewska. Późno w nocy byliśmy świadkami rywalizacji w konkursie rzutów dystansowych, który przekonywująco wygrała gościnnie występująca zawodniczka z Tychów. Najwięcej jednak pozytywnych emocji oraz radości dostarczył wszystkim slam dunk contest. Po pierwszej rundzie konkursu, w której uczestniczki wykonały po trzy „wsady” na placu boju pozostały dwie zawodniczki – Karolina „Karo” Mikołajewska oraz Jula „KOBE” Karwot. W drugiej rundzie finalistki wykonały po dwa „dunki” i jurorzy w tajnym głosowaniu wskazali, iż mistrzem wsadów Olimpijskiej Nocy Gwiazd została Jula KOBE Karwot… a może bardziej Jula KOBEZORRO Karwot. Oczywiście jak na profesjonalną imprezę przystało wszystkie zwycięskie zawodniczki zostały uhonorowane nagrodami („sponsorowanymi” przez M. Gortata) i uściskiem dłoni trenera. Grubo po północy rozegraliśmy jeszcze jeden dodatkowy konkurs rzutów za trzy punkty i rywalizację sportową można było uznać za zakończoną. W okolicach godziny drugiej dokonaliśmy krótkiego podsumowania ubiegłego sezonu by chwilę później w wygodnej już pozycji horyzontalnej obejrzeć na dużym ekranie pojedynek PRAWDZIWEGO DREAM TEAMU z Jordanem, Pippenem, Johnsonem, Birdem, Barkleyem w składzie z reprezentacją Chorwacji (Petrović, Kukoć, Radja, Tabak) w finale Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie 1992 roku. Po zakończonej projekcji swój popis rozpoczęły Żmijka, Jula i Marta, Ciacho i Ola, które skutecznie wybiły z głowy koleżankom pomysł spania i do 7.00 zajmowały wszystkich interesującą rozmową i zabawami z cyklu co można zrobić ze śpiworem i piłką do koszykówki. Cisza zrobiła się dopiero w okolicach 7.00 i trwała nieprzerwanie aż do… 7.30. O godzinie 8.00 swój trening rozpoczęła młoda generacja Olimpijek a TEAM do pracy ruszył o godzinie 9.30. Olimpijski maraton z basketem zakończyliśmy o godzinie 11.00.



Mix Generation












Coaches Team
Olimpia & Friends
spotkania, spotkania....
spotkania ZAWSZE MIŁE!




czwartek, 10 maja 2012

..."se" pogramy :-)


Druga "Olimpijska" noc przed Nami. Tym razem zapowiada się niezła zabawa bo... TEAM odwiedzą   "niespodziewani" goście z "kraju" i ze "świata".
Zbiórka uczestników weekendowej nocy "gwiazd" o 18.00 a w planie mamy: 

  • mini TURNIEJ pod hasłem: "DOKOPAĆ TRENEROM"
  • konkurs rzutów osobistych
  • konkurs rzutów dystansowych
  • wielobój sprawności koszykarskiej
  • OLIMPIJSKI KONKURS WSADÓW... tak! TAK! właśnie TAKI konkurs!!!...nawet w WNBA takiego nie było!   
  • no i oczywiście... nic tak nie pobudza po nieprzespanej nocy jak... SOLIDNY TRENING RANO :-)
Ciekawie zapowiada się: mini turniej, w którym obok dwóch drużyn zbudowanych z zawodniczek Olimpii wzmocnionych "niespodziewanymi" gośćmi z TYCH.... czy może z TYCHÓW? ("OLIMPIA & FRIENDS", "OLIMPIA MIX GENERATION")   wystąpi drużyna "COACHES TEAM" zbudowana z trenerów Olimpii z czasów dawnych i współczesnych w dodatku pomieszana płciowo "Wisienką" na "olimpijskim nocnym torcie" będzie zaś ... OLIMPIJSKI KONKURS WSADÓW!!!!!. Oj będzie się działo!!! :-)     

Team I: "COACHES TEAM":

  1. C. Ola 
  2. C. Jakub 
  3. C. Olek  
  4. C. Daniel 
  5. no i...autor 
Team II: "OLIMPIA & FRIENDS" 
  1. Kobe  
  2. Cywa
  3. Andzia
  4. Mała
  5. Zuzia
  6. Ciacho
  7. Marta - TYCHY
  8. Anna - TYCHY
  9. Natalia - KATOWICE (podobno)
team III: "OLIMPIA MIX GENERATION" 
  1. Karo
  2. Żyleta
  3. Żmijka
  4. Szuwar
  5. Pati
  6. Andziocha
  7. Wioletta
  8. Karolina
  9. Martyna   



   

środa, 9 maja 2012

....a propos CHWIL ;-)

 ....takie ot - chwile uchwycone... milion lat temu? 
tak, tak! to...Karo!
takie cztery.... Andzia, Zuzia, Marta, Aga

....Pati
Andzia...


Kobe, Marta, Andzia, Zuzia.....




tacy byliśmy jeszcze wczoraj.....  

.....Jula

wtorek, 8 maja 2012

....bo w życiu ważne są WSZYSTKIE CHWILE!

Wiosenny czas ciągle trwa. W Teamie bez zmian – pracujemy, doskonalimy się, życie toczy się swoim normalnym rytmem – chwila za chwilą. No właśnie CHWILA ZA CHWILĄ! Sport to również fragment życia, na które składają się i dobre i złe chwile. Każdy z Nas poszukuje zwłaszcza tych najwspanialszych i w tym poszukiwaniu czasami nie zdaje sobie sprawy, że przemykają koło Nas CHWILE, które powinniśmy sobie cenić bo są piękne choć na pierwszy rzut oka mało emocjonalne, mało fantastyczne. Tak! Tak… wiem! - filozoficzne to i może niepasujące do Naszego bloga ale… Trener jak ojciec – czasami wychowuje :-)! Dzisiaj zatem post... lekcja wychowawcza? o CHWILACH zainspirowany taką oto PIĘKNĄ historią (jak zwykle znalezioną gdzieś w "otchłani" globalnej sieci):


Taksówkarz z Nowego Jorku napisał: 
...przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem. Po odczekaniu kilku minut, zatrąbiłem ponownie. To miał być to mój ostatni kurs tego wieczoru i pomyślałem że wrócę do „bazy”, ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem. „Minutkę!”, odpowiedział wątły, starszy głos. Usłyszałem odgłos tak jakby coś było ciągnięte po podłodze... Po długiej przerwie, otworzyły się drzwi. Stała przede mną niska , na oko dziewięćdziesięcioletnia kobieta. Miała na sobie kolorową sukienkę i kapelusz z dopiętym welonem; wyglądała jak ktoś z filmu z lat czterdziestych. U Jej boku była mała nylonowa walizka. Mieszkanie wyglądało tak, jakby nikt nie mieszkał w nim od lat. Wszystkie meble przykryte były płachtami materiału. Nie było zegarów na ścianach, żadnych bibelotów ani naczyń na blacie. W rogu stało kartonowe pudło wypełnione zdjęciami i szkłem. „Czy mógłby Pan zanieść moją torbę do samochodu?”, zapytała. Zabrałem walizkę do auta, po czym wróciłem aby pomóc kobiecie. Wzięła mnie za rękę i szliśmy powoli w stronę krawężnika. Trzymała mnie za ramię, dziękując mi za życzliwość. „To nic”, powiedziałem, „Staram się traktować moich pasażerów w sposób, w jaki chciałbym aby traktowano moją mamę.” „Och, jesteś takim dobrym chłopcem” , odrzekła. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, dała mi adres, a potem zapytała: „Czy mógłbyś pojechać przez centrum miasta?” „To nie jest najkrótsza droga”, odpowiedziałem szybko, włączając licznik opłaty. „Och, nie mam nic przeciwko temu”, powiedziała. „Nie spieszę się. Jestem w drodze do hospicjum...” Spojrzałem w lusterko. Jej oczy lśniły. „Nie mam już nikogo z rodziny”, mówiła łagodnym głosem. „Lekarz mówi, że nie zostało mi zbyt wiele...” Wyłączyłem licznik... „Którędy chce Pani jechać?” Przez następne dwie godziny jeździliśmy po mieście. Pokazała mi budynek, gdzie kiedyś pracowała jako operator windy. Jechaliśmy przez okolicę, w której żyła z mężem jako nowożeńcy. Poprosiła bym zatrzymał się przed magazynem meblowym, który był niegdyś salą balową, gdzie chodziła tańczyć jako młoda dziewczyna. Czasami prosiła bym zwolnić przy danym budynku lub skrzyżowaniu, i siedziała wpatrując się w ciemność, bez słowa. Gdy pierwsze promienie Słońca zaczęły pojawiać się nad horyzontem, powiedziała nagle: „Jestem zmęczona. Jedźmy już proszę”. Jechaliśmy w milczeniu pod wskazany adres. Był to był niski budynek z podjazdem, tak typowy dla domów opieki. Dwaj sanitariusze wyszli na zewnątrz gdy tylko zatrzymałem się na podjeździe. Musieli się jej spodziewać. Byli uprzejmi i troskliwi.. 
Otworzyłem bagażnik i zaniosłem małą walizeczkę kobiety do drzwi. Ona sama została już usadzona na wózku inwalidzkim. „Ile jestem panu winna?” Spytała, sięgając do torebki. „Nic”, powiedziałem. „Trzeba zarabiać na życie”, zaoponowała. „Są inni pasażerowie”, odpowiedziałem. I nie zastanawiając się kompletnie nad tym co robię, pochyliłem się i przytuliłem Ją. Objęła mnie mocno. „Dałeś staruszce małą chwilę radości”, powiedziała. „Dziękuję”. Uścisnąłem jej dłoń, a następnie wyszedłem w półmrok poranka... Za mną zamknęły się drzwi ~ był to dźwięk zamykanego Życia... 
Tego ranka nie zabierałem już żadnych pasażerów. Jeździłem bez celu, zagubiony w myślach. Co jeśli do kobiety wysłany zostałby nieuprzejmy kierowca, lub niecierpliwy aby zakończyć jego zmianę? Co gdybym nie podszedł do drzwi, lub zatrąbił tylko raz, a następnie odjechał? Myśląc o tym teraz, nie sądzę, abym zrobił coś ważniejszego w całym swoim życiu..... 
w życiu ważne są wszystkie chwile....również takie chwile!!  
Jesteśmy uzależnieni od poszukiwania emocjonujących zdarzeń i pięknych chwil, którymi staramy się wypełnić nasze życia. Tymczasem... 
Piękne CHWILE mogą przydarzyć się nam zupełnie nieoczekiwanie, opakowane w to, co inni mogą nazwać rutyną. 
Nie przegapmy ich...



środa, 2 maja 2012

....czas na ulice! czas na rynki!

Black Mamba - The Best!!! 
Tradycyjnie już,  z początkiem maja, koszykarki  i koszykarze wychodzą…. na ulice i rynki miast w całej Polsce  aby rozgrywać coraz popularniejsze turnieje koszykówki ulicznej.  Nie inaczej było pierwszego maja na Rybnickim rynku gdzie już po raz siedemnasty odbył się jeden z takich właśnie turniejów  - Rynek Basket 2012.  Jak co roku również i  tym razem nie zabrakło „Olimpijskiego” akcentu w tych zmaganiach. Nasze zawodniczki: Karolina Mikołajewska, Julia Karwot, Marta Cywka oraz gościnnie występująca  Beatrycze Bolik z Rybnika stworzyły zespół pod nazwą "Black Mamba" i, jak na bardzo jadowitego węża przystało, na tyle skutecznie „ukąsiły” swoje przeciwniczki, że…. zajęły w turnieju I MIEJSCE.  Brawo dziewczyny!  Znając streetballowe zacięcie „olimpijek” należy się spodziewać, że nie jest to ostatni turniej, w którym wzięły udział więc oczekujemy na kolejne miłe informacje i życzymy kolejnych wspaniałych występów.          
Black Mamba w oczekiwaniu.....

...."bice" ważne!  
.....walka najważniejsza!!!

wtorek, 1 maja 2012

wyjazd na 6...punktów :-)


Jula w walce z Gdańszczankami

W minioną niedzielę zakończyły swój udział w Mistrzostwach Polski U-16 wszystkie ekipy reprezentujące Śląsk w tych rozgrywkach. Żadnej z ekip nie udało się awansować do ścisłego finału, który rozegrany zostanie w Ostrołęce.   Nas z oczywistych względów najbardziej interesowała rywalizacja w grupie II gdzie do walki o awans stanęły drużyny MUKS Poznań, UKS CONRAD Gdańsk oraz MKS Zabrze z Julą i Marta w składzie.   W przedmeczowych kalkulacjach  faworytem tej grupy była ekipa MUKS Poznań, która ma już w swoim dorobku zloty medal  mistrzostw polski U-14 zdobyty w 2010 roku. Faworytki turnieju w pierwszym swoim meczu potwierdziły mistrzowskie aspiracje  gładko zwyciężając ekipę z Gdańska w stosunku 88:30. Drugi dzień zawodów to mecz „naszego” MKS-u z Gdańszczankami.  Spotkanie od pierwszych minut bardzo zacięte i pełne walki zakończyło się niestety porażką drużyny z Zabrza 63:52 (12:11, 17:16, 17:11, 17:14) a o niekorzystnym wyniku z pewnością zadecydowała przegrana przez Zabrzanki walka pod tablicami (Gdańszczanki w całym spotkaniu zebrały z tablic 60 piłek przy 37 zbiórkach zawodniczek MKS-u).  W trzecim dniu turnieju  zespół z Zabrza stanął do walki z drużyną MUKS Poznań i mimo ambitnej postawy, zwłaszcza w początkowym okresie meczu, (dobre otwarcie Julii, która zdobyła pierwsze 4 punkty dla drużyny z Zabrza) i wsparciu nielicznej ale wiernej grupy „kibiców” ze Śląska nie sprostał bardzo wymagającym przeciwniczkom z Poznania.   

Ps. Pozdrowienia dla przemiłej załogi radiowozu, "spotkanej" na trasie, dzięki którym wzbogaciłem konto w "programie lojalnościowym" o całe 6 punktów :-)