"...Talent wins games, but teamwork and intelligence wins championships".
Michael Jordan

sobota, 5 listopada 2011

6 listopad... początek wszystkiego? :-)

Dokładnie 150 lat temu (6 listopada 1861) w Almonte (kanadyjska prowincja Ontario) przyszedł na świat James Naismith, człowiek, który próbując rozwiać nudę zimowych zajęć w-f w amerykańskiej szkole Springfield znalazł sportowe zastosowanie dla... wiklinowego kosza do zbioru brzoskwiń i tym samym wynalazł KOSZYKÓWKĘ. 


"Ojciec basketu" nie spodziewał się, że przybijając w grudniu 1891do ścian sali szkolnej, przy Armory Street, dwa kosze po brzoskwiniach, do których jego pupile mieli wrzucać piłkę stworzy tak popularną grę. A wszystko zaczęło się z powodu nudy i zimy. 

Zimą 1891 r. Naismith rozmyślał czym wypełnić czas swym uczniom na lekcjach ówczesnego wf-u. Ponieważ proste pomysły są zawsze najlepsze, profesor odrzucił zasady takich gier plenerowych, jak lacrosse, futbol amerykański lub europejski i wymyślił dla swych uczniów nową grę. Postanowił wykorzystać do tego piłkę, nieco większą niż futbolówka, a ponieważ trzeba było grać na twardym podłożu uznał, że uczestnicy gry nie mogą biegać z piłką w rękach i zderzać się ze sobą w walce o nią, jak na przykład w rugby... By utrudnić zdobywanie punktów, zaproponował kosze zawieszone na wysokości, jako trudniejszy cel rzutów niż tradycyjna bramka. 
Jeszcze przed 21 grudnia 1891 r., przed świętami Bożego Narodzenia, opracował 13 podstawowych przepisów nowej gry. Wywiesił je na szkolnej tablicy ogłoszeń. Z pomocą woźnego przybił dwa wiklinowe kosze na balustradach i zdołał skłonić owego woźnego, by miał w pogotowiu drabinę, bez której wyjmowanie piłki z koszy zawieszonych na wysokości 305 centymetrów nie byłoby możliwe... 
Ponieważ w tym czasie jego klasa liczyła 18 uczniów, w "prakoszykówkę" grano w 9-osobowych składach. Pierwszy mecz jego uczniów zakończył się wynikiem 1:0!, a pierwszym "snajperem" okazał się William R. Chase, który zdołał umieścić piłkę w koszu. Z czasem trzeba było zainstalować tablice za koszami, bo widzowie zgromadzeni na balkonach, pomagali lub przeszkadzali w tym, by piłka znalazła się w koszu... Uczniowie polubili grę "w kosza". Wieść o niej rozeszła się po świecie za pośrednictwem członków YMCA i wkrótce koszykarska gorączka ogarnęła szkoły i uniwersytety. Ostatnią rzeczą, jaką trzeba było zrobić to wymyślić jej nazwę. Niektórzy uczniowie proponowali "Naismith-ball", ale profesor zadecydował skromnie, by gra nazywała się po prostu basketball i tak zostało. 
Koszykówka jest dziś jednym z najbardziej popularnych sportów zespołowych. Gra się w nią na podwórkach, betonowych lub asfaltowych placykach, w parkach i w salach szkolnych. Na wolnym powietrzu i w dusznych halach lub klimatyzowanych stadionach pod dachem. Grają ludzie różnego wieku i sprawności, nawet inwalidzi na wózkach. Profesjonaliści, a przynajmniej najlepsi z nich, zarabiają na niej krocie. Właśnie o miliony dolarów toczy się obecnie spór między właścicielami klubów NBA i graczami. Po raz kolejny w historii sławnej ligi odwołano rozpoczęcie gier sezonu 2011-2012. Jednak basketball nadal, z powodzeniem, pretenduje do miana sportu numer dwa świata. 
W 1898 r. prof. Naismith otrzymał honorowy tytuł doktora medycyny Cross Medical College w Denver (st. Colorado), późniejszego University of Colorado School of Medicine. Od tego roku, do 1937, był dziekanem wydziału wychowania fizycznego University of Kansas w Lawrence. 
Poza wynalazkiem życia - koszykówką, profesor zaprojektował także hełm ochronny dla narodowej gry Amerykanów, footballu. Zmarł 28 listopada 1939 r. w Lawrence. W 20. rocznicę jego śmierci stworzono The Naismith Memorial Basketball Hall of Fame, w kolebce koszykówki w Springfield. Człowiek, który dał światu koszykówkę, znalazł w tej galerii sławy należne mu miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz