Po ostatnim "meczyku" za karę dostało się nam się od Coacha...po wafelku ;-))))) i dodatkowo spędzamy nockę w naszej hali (też za karę!!!!!). Od 18 do 22 nieustająco mamy trening, później (ciągle za karę) obowiązkowy film o Jordanie, później fabuła oczywiście z koszykówką w tle i spanie na materacach na sali (kary ciąg dalszy). Ponieważ Coach to chyba "sadysta" :-) o 8.00 rano z radością zaliczamy kolejny trening!!!! Czyż nie cudowna kara? Razem z nami nockę spędziła Karolina - było troszkę jak na obozie
:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz